3 Minuty
Podsumowanie
Grupa Stellantis ogłosiła przerwanie prac nad seryjnym wprowadzeniem lekkich samochodów dostawczych z ogniwami paliwowymi wodorowymi. Projekt, który obejmował produkcję m.in. w zakładzie w Gliwicach, został zawieszony z powodu ograniczonej infrastruktury tankowania wodoru, dużych kosztów inwestycyjnych oraz braku wystarczających zachęt rynkowych. Koncern zadeklarował, że skupi się na elektryfikacji i rozwoju pojazdów bateriowych oraz hybrydowych.
Dlaczego Stellantis rezygnuje z wodoru?
Główne przyczyny
Decyzja wynika z trzech kluczowych czynników: niewystarczającej sieci stacji wodorowych w Europie, wysokich wymagań kapitałowych na budowę i wdrożenie technologii ogniw paliwowych oraz braku krótkoterminowej opłacalności dla klientów. Jak podkreślił Jean-Philippe Imparato, rynek wodoru pozostaje w dużej mierze niszowy i nie zapewnia średnioterminowej stabilności ekonomicznej.
Specyfikacje planowanych pojazdów
Zakładane parametry
Chociaż seryjna produkcja Pro One i podobnych modeli została przesunięta, wcześniej zapowiadane rozwiązania obejmowały: zasięg typowy dla lekkich vanów na ogniwa paliwowe (konkurencyjny wobec EV w długodystansowych trasach), szybkie tankowanie wodorem oraz zerową emisję spalin. W praktyce specyfikacje miały być dopasowane do rynku fleetowego: duży ładowność, niski koszt eksploatacji przy dostępnej infrastrukturze i zoptymalizowane zużycie energii przez układ napędowy z ogniwem paliwowym.
Design i konstrukcja
Plany projektowe zakładały dostosowanie nadwozia lekkich dostawczaków do integracji zbiorników i układu ogniw paliwowych bez istotnego ograniczenia przestrzeni ładunkowej. Estetyka i ergonomia wnętrza miały odpowiadać segmentowi użytkowemu: prosta deska rozdzielcza, systemy telematyczne i opcje konfiguracji zabudowy dla klientów flotowych.
Osiągi i porównanie z elektrycznymi vanami
Ogniwa paliwowe oferują szybkie tankowanie i korzystny zasięg przy pełnym ładunku, ale tracą przewagę przy ograniczonej sieci stacji wodorowych. Z kolei pojazdy elektryczne (BEV) zyskują dzięki rosnącej infrastrukturze ładowania i spadającym kosztom baterii. W praktyce Stellantis postawił na bardziej dojrzałe i skalowalne rozwiązania bateriowe.
Pozycjonowanie rynkowe i konsekwencje
Przeniesienie uwagi na auta elektryczne umacnia strategię firmy wobec klientów flotowych i segmentu last-mile. Decyzja może mieć znaczenie dla partnerów technologicznych: dostawcy części, jak Michelin i Forvia, sygnalizowali poważne konsekwencje dla joint venture Symbio, w którym Stellantis uczestniczył od 2023 r. Koncern zapewnił jednak, że zawieszenie programu nie wpłynie na zatrudnienie w zakładach produkcyjnych.
Co dalej?
Stellantis zapowiedział przekierowanie prac R&D związanych z technologią wodorową do innych projektów i rozpoczął rozmowy z udziałowcami Symbio w celu oceny skutków rynkowych. Dla polskich zakładów, w tym fabryki w Gliwicach, oznacza to opóźnienie produkcji pojazdów FCEV, ale utrzymanie miejsc pracy i dalszy rozwój modeli elektrycznych.
Porównanie i perspektywy
Dla firm planujących inwestycje w floty: wybór między BEV a FCEV nadal zależy od profilu eksploatacji. Na krótką i średnią metę baterie oferują więcej korzyści operacyjnych, natomiast ogniwa paliwowe mogą być atrakcyjne tam, gdzie kluczowe są szybkie tankowania i bardzo długie trasy, pod warunkiem rozwoju infrastruktury.
Ta decyzja Stellantis to ważny sygnał dla rynku motoryzacyjnego: wodór pozostaje technologią obiecującą, ale wymagającą większych inwestycji i politycznych zachęt, zanim stanie się masowym rozwiązaniem dla lekkich samochodów dostawczych.
Źródło: businessinsider.com
Zostaw komentarz