7 Minuty
Cyfrowy sen: koncepcyjny BMW M9 trafia na listę supercarów
Nowy, stworzony przez fana render BMW M9 stał się wiralowy, na nowo rozpalając nadzieje miłośników marki, że oddział BMW M kiedyś może podjąć wyzwanie segmentu egzotycznych supercarów. Zanim jednak ktoś sięgnie po portfel, warto podkreślić, że ten M9 to czysta cyfrowa fantazja autorstwa artysty @tedoradze.giorgi — efektowny koncept z silnikiem umieszczonym centralnie, łączący cechy i8 i M8 w jednym dramatycznym projekcie.
Pierwsze wrażenia: stylizacja i detale
Render mocno opiera się na współczesnym języku projektowym BMW, lecz przesuwa go w stronę bardziej egzotycznej sylwetki. Kluczowe elementy wizualne to nisko poprowadzony, wypukły tylny pokład — sugerujący masywną jednostkę napędową pod spodem — cienkie, poziome światła tylne oraz wyraźny dyfuzor. Artysta wyposażył samochód w trzy centralnie umieszczone końcówki wydechu, co daje agresywny, wyścigowy charakter; niektórzy entuzjaści argumentują jednak, że klasyczniejsze odczytanie supercara uzyskałoby się przy układzie czterech końcówek w konfiguracji 2+2.
W projekcie widać wyraźne odniesienia do proporcji i8 — niska, klinowata linia nadwozia — połączone z agresywnymi, muskularnymi przesłankami zaczerpniętymi z M8. Ta mieszanka tworzy kompromis między estetyką futurystyczną a surową siłą roadowego M. Z bliska rzucają się w oczy drobne detale: rozbudowane wloty powietrza przy bocznych progach, precyzyjnie narysowane przetłoczenia maski oraz mocno zaakcentowane nadkola, które podkreślają sportowy charakter projektu.
- Inspiracje projektowe: proporcje przypominające i8 połączone z agresywnością M8
- Wyróżniki: cienkie światła tylne, przerośnięty dyfuzor, tylne wloty powietrza
- Krytyka: kształt osłony chłodnicy, zbyt duże reflektory, wielkość tylnych wlotów

Co kryje (wyimaginowana) maska?
Notatki do renderu sugerują użycie 4,4-litrowego silnika V8 TwinPower Turbo — znajomego pacjenta z katalogu BMW M — umieszczonego centralnie. Koncept zakłada, że ten V8 byłby wspomagany przez hybrydowe systemy elektryczne, które wyniosłyby moc w okolice czterocyfrowych wartości w koni mechanicznych. Takie połączenie miało by na celu konfrontację z uznanymi rywalami supercarowymi, pozwalając hipotetycznemu M9 dorównać w prostych sprintach najmocniejszym V12 Lamborghini czy śród-silnikowym propozycjom Ferrari.
Technicznie, hybrydowe uzupełnienie mogłoby przyjmować różne formy: od układu miękkiej hybrydy z integrowanym rozrusznikiem po pełne, plug-in hybrydowe rozwiązanie z mocnymi silnikami elektrycznymi umieszczonymi przy osi przedniej lub bezpośrednio przy przekładni. Każdy wariant niesie ze sobą kompromisy — pełna hybryda zwiększa masę i złożoność, lecz daje natychmiastowy moment obrotowy i możliwość odzyskiwania energii hamowania; z kolei lżejsze rozwiązania hybrydowe poprawiają responsywność bez znacznego wzrostu masy.
Wizja autora sugeruje także poważny układ chłodzenia, niezbędny do utrzymania osiągów V8 pod dużym obciążeniem. Szerokie wloty powietrza i duże kanały wentylacyjne na tylnym nadwoziu nie są tylko zabiegiem estetycznym — w realnym projekcie ich rozmiar i rozmieszczenie wpływałoby bezpośrednio na efektywność chłodzenia turbosprężarek, skrzyni biegów i układu hamulcowego.
Pakowanie osiągów: układ napędowy i dynamika
Aby ujarzmić tak wysokie moce, cyfrowy M9 przypuszczalnie korzystałby z napędu na wszystkie koła oraz szybkiej, wielostopniowej skrzyni automatycznej. AWD wydaje się logicznym wyborem do przeniesienia ekstremalnej mocy na nawierzchnię w sposób użyteczny, podczas gdy hybrydowe „wypełnienie” momentu mogłoby wygładzić reakcję przepustnicy i zredukować odczuwalny lag turbosprężarek. Dla osiągnięcia perfekcyjnej trakcji producent mógłby zastosować zaawansowane systemy rozdziału momentu, aktywne dyferencjały i adaptacyjne zawieszenie.
W praktyce oznaczałoby to kombinację najnowszych technologii: elektrycznie sterowane amortyzatory, systemy kontroli trakcji z możliwością selekcji trybów jazdy oraz aktywne elementy aerodynamiczne, które dynamicznie dostosowują docisk w zależności od prędkości i obciążenia. Często spotykane w supercarach rozwiązania, takie jak ceramiczne hamulce, lekkie komponenty z włókna węglowego czy elementy strukturalne o zoptymalizowanej wytrzymałości, pojawiłyby się zapewne i tutaj, aby zminimalizować masę przy zachowaniu sztywności karoserii.
Na torze taki samochód musiałby znaleźć balans między agresywną charakterystyką a przewidywalnością prowadzenia. To wymagałoby starannego zestrojenia geometria zawieszenia, stabilizatorów oraz układu kierowniczego — szczególnie w kontekście bardzo dużego momentu obrotowego generowanego przez hybrydowy system. Dodatkowo, implementacja strategii zarządzania energią (np. rekuperacja, momentowe wsparcie elektryczne) może wpłynąć pozytywnie na spójność osiągów między przejazdami.

Jak realistyczny jest dziś supercar od BMW?
Pogłoski o duchowym następcę klasycznego BMW M1 pojawiają się okresowo, ale nie ma konkretnych sygnałów, że BMW zamierza skomercjalizować średni-silnikowego supercara z linii M. Koszty opracowania samochodu typu halo są ogromne, a BMW potrzebowałoby przekonującego biznesplanu — albo bardzo dobrej prognozy sprzedaży, albo wyraźnego efektu halo, który podbiłby wizerunek marki — aby uzasadnić tego typu inwestycję. Mimo to, wielu obserwatorów argumentuje, że konkurencyjnie wyceniony supercar od BMW mógłby znaleźć nabywców, zwłaszcza gdyby podcinał ceny rywali przy zachowaniu najwyższych osiągów.
Dla porównania: model M8 Gran Coupe na 2025 rok zaczyna się w Stanach Zjednoczonych od około 140 000 USD, więc każdy hipotetyczny egzotyk marki prawdopodobnie znalazłby się wyżej w przedziale cenowym — chyba że BMW zdecydowałoby się na agresywną strategię cenową, mającą na celu zburzyć obecne struktury rynkowe. Taka taktyka jednak zwiększa ryzyko i wymagałaby znacznego zwiększenia skali sprzedaży, co w segmencie supercarów jest mało prawdopodobne.
Rzeczywistość rynkowa wymaga również rozważenia elementów takich jak normy emisji, kompleksowość homologacji i oczekiwania klientów w różnych regionach świata. Wprowadzenie mocnej hybrydy czy nawet w pełni elektrycznego wariantu wiąże się z dodatkowymi kosztami projektowymi i logistycznymi, ale może też otworzyć drzwi do rynków o rosnącym popycie na performance z niższą emisją CO2.

Reakcje społeczności i perspektywa rynkowa
Rendery fanowskie, takie jak ten M9, są istotne, ponieważ pokazują, czego klienci oczekują: odważnego designu, doładowanej hybrydowo wydajności oraz wyraźnej tożsamości, która oddziela BMW od innych producentów supercarów. Nawet jeśli BMW nigdy nie zbuduje tego konkretnego auta, pomysły wyłaniające się w sztuce konceptualnej mogą wpłynąć na projektantów i decydentów rozważających przyszłe modele halo lub elektryfikowane samochody sportowe.
Duża część dialogu skupia się na pytaniach technicznych i ekonomicznych: czy BMW powinno wybrać drogę całkowicie elektrycznego supercara, czy raczej hybrydowej hybrydy z dużym silnikiem spalinowym? Jak zbalansować pewność marki z oczekiwaniami kupujących i wymogami ekologicznymi? Decyzje te będą zależne od strategii długoterminowej, dostępności technologii baterii, kosztów produkcji oraz od tego, jakie korzyści wizerunkowe BMW uzna za warte inwestycji.
Pytanie do czytelników pozostaje aktualne: czy kupilibyście średni-silnikowego BMW M, gdyby pojawił się z mocą ponad 1 000 KM i napędem AWD? Jaka byłaby dla Was akceptowalna cena za taki pakiet? Te dyskusje pomagają kształtować oczekiwania rynku i mogą być cennym sygnałem dla producentów analizujących potencjalne nisze.
Wreszcie warto zauważyć, że nawet jeżeli BMW nie zdecyduje się na masową produkcję takiego modelu, ograniczone serie, wersje limitowane lub współprace z zewnętrznymi tunerami mogłyby być bardziej realistycznym krokiem. Takie rozwiązania pozwalają sprawdzić popyt, ograniczając jednocześnie ryzyko i koszty związane z pełną homologacją i rozproszonym łańcuchem dostaw.
Źródło: autoevolution
Zostaw komentarz