8 Minuty
Górny wariant elektrycznego Charger Daytona rzekomo zdjęty z planu
Wygląda na to, że Dodge odwołał swój najbardziej ambitny projekt elektrycznego muscle cara. Według informatorów, Charger Daytona SRT Banshee — model halo, który miał przenieść dziedzictwo osiągów Dodge'a w erę elektryczną — został skreślony przed rozpoczęciem produkcji. Ta decyzja pozostawia rodzinę Charger Daytona z tylko jednym potwierdzonym wariantem: Scat Pack — chyba że Dodge zdecyduje się w przyszłości przywrócić wycofane R/T.
Co obiecywał Banshee
Banshee miał być traktowany jako flagowy, ekstremalny elektryczny muscle car. Według dostępnych planów inżynieryjnych zakładano architekturę elektryczną 800 V, układy z dwoma lub trzema silnikami, dwubiegową skrzynię biegów oraz cel mocy rzędu około 1 000 koni mechanicznych. Dodge planował nawet odtworzyć charakterystyczną dla marki oprawę dźwiękową za pomocą systemu Fratzonic Chambered Exhaust, który miał imitować ryk V8 — pomysł kontrowersyjny, dzielący purystów i zwolenników EV.

Na papierze Banshee wyglądał jak nowoczesny Hellcat: ekstremalne osiągi na prostej, agresywna stylistyka Daytona oraz elektryczny moment obrotowy zaprojektowany tak, by oddać wrażenia starej szkoły muscle car w postaci samochodu o zerowej emisji spalin. Projekt miał łączyć klasyczne cechy marki z zaawansowaną inżynierią EV, oferując doznania kierowcy typowe dla aut z dużymi silnikami V8.
W praktyce celem było nie tylko dorównanie osiągom spalinowych wariantów, ale też zachowanie „duszy” pojazdu — czyli masywnego przyspieszenia, wyraźnej charakterystyki pracy zawieszenia i emocji związanych z kierowaniem. Ten balans między tradycją a nowoczesnością był jednym z kluczowych punktów sprzedażowych projektu.
Dlaczego projekt rzekomo upadł
Źródła wskazują na kombinację przyczyn technicznych, finansowych i rynkowych stojących za decyzją o skasowaniu Banshee. Stworzenie niezawodnej, masowej platformy EV o napięciu 800 V jest znacznie trudniejsze niż się wydaje. Główne przeszkody to:
- Ograniczona dostępność inwerterów zdolnych pracować przy 800 V, modułów ogniw oraz wysokowydajnych systemów chłodzenia
- Wysoki koszt jednostkowy specjalistycznych komponentów i inwestycji koniecznych do skali produkcji
- Kompleksowość inżynieryjna związana z rozmieszczeniem podzespołów, zarządzaniem termicznym oraz zapewnieniem niezawodności przy dużych mocach
- Wątpliwości co do popytu kupującego na bardzo drogi elektryczny muscle car na rynku amerykańskim

Według doniesień, kierownictwo doszło do wniosku, że koszty wprowadzenia tak zaawansowanego sprzętu do masowej produkcji przy akceptowalnych marżach byłyby zbyt wysokie. Problemy z łańcuchem dostaw i presja cenowa, połączone z realistyczną oceną bazy klientów, osłabiły biznesowy sens projektu. W praktyce ryzyko finansowe przewyższało potencjalne korzyści marketingowe i wizerunkowe.
Dodatkowo testy prototypów i analizy niezawodności rzekomo ujawniły trudności w utrzymaniu spójnej wydajności przy wysokich obciążeniach oraz zapewnieniu trwałości komponentów przy codziennej eksploatacji. Te kwestie wpływają nie tylko na koszty serwisowania, ale też na reputację marki, co dla producenta o tak wyrazistej tożsamości jest istotne.
Szersza zmiana strategii Stellantis
Macierzysta firma Dodge, Stellantis, w ostatnim roku cicho skorygowała swoją mapę drogową dotyczącą elektromobilności. Zamiast forsować ultra-wydajne architektury EV we wszystkich markach, koncern podobno przekierowuje zasoby na hybrydy oraz zoptymalizowane silniki spalinowe tam, gdzie ma to sens biznesowy. Ten strategiczny zwrot prawdopodobnie wpłynął na wybór projektów, które otrzymały zielone światło, a które zostały odłożone na bok.

W efekcie Dodge stawia teraz na Charger Daytona Scat Pack, który oparty jest na platformie STLA Large z bardziej konwencjonalnym systemem elektrycznym 400 V i układem dwumasowym o mocy około 670 koni mechanicznych. Scat Pack jest promowany przez Dodge'a jako „najmocniejszy muscle car”, choć konkurenci, tacy jak Ford Mustang GTD z 830-konnym V8, pokazują, że w wyścigu o osiągi panuje zróżnicowana rzeczywistość.
Strategiczne przesunięcie zasobów oznacza, że firmy motoryzacyjne priorytetyzują projekty o wyższej przewidywalności zwrotu z inwestycji — modele, które łatwiej wdrożyć przy obecnych kosztach komponentów i ograniczeniach łańcucha dostaw. W praktyce podejście to zmniejsza ekspozycję na ryzyko technologiczne i rynkowe związane z nowymi, kosztownymi architekturami EV.
Zmiany w gamie i losy R/T
Doniesienia sugerują także, że podstawowy wariant R/T — wcześniej oferowany jako bardziej przystępny Charger Daytona EV — zostanie zlikwidowany na rok modelowy 2026 z powodu słabych wyników sprzedaży i presji kosztowej związanej z taryfami. Wcześniej Dodge miał tymczasowo wycofać R/T z planów, deklarując przywrócenie go w 2026 roku, jednak obecne sygnały wskazują, że Scat Pack pozostanie jedyną ofertą EV marki w najbliższym okresie.

Decyzja o rezygnacji z R/T jest częścią szerszego przeglądu opłacalności modeli. Ta tendencja pokazuje, że producenci będą skłonni rezygnować z wariantów, które nie wykazują wystarczającego popytu lub generują zbyt duże koszty logistyczne i cła. Dla konsumentów oznacza to mniejszy wybór, ale dla producentów — mniejsze ryzyko finansowe i logistyczne.
Osiągi, emocje i tożsamość marki
Odwrócenie uwagi od czysto elektrycznych projektów przy jednoczesnym podtrzymaniu opcji spalinowych podkreśla strategiczny balans, jaki próbuje utrzymać Stellantis. Kupujący muscle cary od dawna cenią nie tylko moc i przyspieszenie na prostej, lecz również dźwięk wydechu, mechaniczne emocje i charakter pojazdu. W odpowiedzi Stellantis przywraca opcje z silnikami V8 w swojej ofercie: 6,2-litrowy HEMI powróci do modelu Durango w 2026 roku, a 5,7-litrowy HEMI jest już ponownie stosowany w samochodach Ram i Jeep. Nawet Charger może wkrótce zaoferować znane opcje spalinowe, włącznie z 3,0-litrowym sześciocylindrowym Hurricane w niektórych rynkach.
Dla entuzjastów, którzy utożsamiają Dodge z surową, dudniącą mocą V8, rezygnacja z halo EV może zostać przyjęta z ulgą. Dla tych z kolei, którzy liczyli na wysokowydajnego elektrycznego Chargera, wiadomość oznacza rozczarowanie. Obie perspektywy pokazują, jak trudne jest pogodzenie dziedzictwa marki z nowymi wymaganiami środowiskowymi i technologicznymi.
Jak Banshee prezentował się na papierze
Najważniejsze elementy planowanego pakietu Banshee obejmowały:
- Architekturę elektryczną 800 V dla szybszego rozładowania i ładowania
- Konfiguracje dwu- lub trój-silnikowe zapewniające natychmiastowy moment obrotowy i ekstremalne osiągi
- Szacowaną moc docelową około 1 000 koni mechanicznych dla flagowych wersji
- Dwubiegową skrzynię biegów mającą optymalizować przyspieszenie i efektywność przy wyższych prędkościach
- System Fratzonic imitujący klasyczne brzmienie V8
Dla porównania, Scat Pack oferuje bardziej konwencjonalne i taniej produkowane rozwiązanie: około 670 KM, system 400 V oraz zabudowę pasującą do istniejących możliwości produkcyjnych. To podejście pozwala na szybsze wdrożenie, niższe koszty jednostkowe oraz mniejsze ryzyko technologiczne związane z komponentami o wysokim napięciu.
Warto również podkreślić techniczne zalety i wady obu podejść: 800 V daje krótsze czasy ładowania i lepsze zarządzanie termiczne przy bardzo wysokich mocach, ale wymaga bardziej wyrafinowanych i droższych komponentów. System 400 V jest szerzej rozprzestrzeniony i tańszy, lecz przy ekstremalnych osiągach może wymagać kompromisów w tempie ładowania lub masie pakietu akumulatorów.
Co to oznacza dla rynku
Anulowanie projektu podkreśla szersze wyzwanie stojące przed producentami samochodów: pogodzenie ekstremalnych osiągów z zaawansowanym sprzętem EV, jednocześnie utrzymując cenę i niezawodność na akceptowalnym poziomie. Dostawy ogniw oraz elektroniki mocy pozostają wąskimi gardłami dla każdego producenta próbującego wdrożyć 800 V systemy na dużą skalę.

Jeżeli doniesienia są prawdziwe, Banshee przetrwa jedynie w materiałach koncepcyjnych, zdjęciach prasowych i spekulacjach entuzjastów — ciekawym wglądzie w to, jak mógłby wyglądać halo electric muscle car, ale ostatecznie ocenionym jako zbyt kosztowny lub ryzykowny do realizacji w obecnym momencie. To także przypomnienie, że transformacja w motoryzacji nie jest jednorodna: szybkie przejście niektórych marek do pełnej elektryfikacji napotyka na praktyczne bariery.
Perspektywy na przyszłość
Strategia Dodge wydaje się szukać środka. Firma będzie rozwijać osiągi tam, gdzie marże i popyt na to pozwalają, jednocześnie zachowując visceralne cechy, które definiują markę. Można się spodziewać, że Dodge będzie balansować między elektryfikacją a silnikami spalinowymi, reagując elastycznie na warunki rynkowe, regulacje i koszty technologii.
Na dziś Charger Daytona SRT Banshee dołącza do rosnącej listy głośnych koncepcji EV, które nie trafiły na taśmy produkcyjne. Czy idea ultra-wydajnego elektrycznego Chargera powróci w innej formie, zależy od przyszłych postępów w komponentach, wzmocnienia łańcucha dostaw systemów 800 V oraz od wyraźniejszego popytu konsumenckiego na premium electric muscle cars.
- Kluczowy wniosek: Dodge rzekomo anulował halo EV Banshee z powodu złożoności technicznej, kosztów i zmieniających się priorytetów Stellantis, co czyni Scat Pack centralnym wariantem elektrycznego Chargera na najbliższy czas.
Źródło: autoevolution
Zostaw komentarz