6 Minuty
W mediach i debacie publicznej często słyszymy, że „tylko Chińczycy i Chińczycy” zalewają polski rynek. Faktycznie, oferta chińskich marek w Polsce znacząco się rozrosła — dziś w salonach dostępnych jest już około 25 chińskich marek. Niemniej warto spojrzeć na twarde liczby i zadać sobie pytanie: czy to już rewolucja, czy raczej szybki przyrost modeli przy wciąż relatywnie niewielkim udziale w rynku ogólnym?
Udział chińskich marek — perspektywa liczbowej skali
Według danych IBRM Samar na październik tego roku chińskie marki miały łącznie blisko 30 tys. zarejestrowanych nowych aut na niemal 430 tys. wszystkich zarejestrowanych samochodów osobowych w tym miesiącu. To daje udział rzędu około 10% w październiku, ale roczne udziały pozostają poniżej tej wartości. Na rynku unijnym sytuacja wygląda podobnie — około 500 tys. chińskich samochodów na niemal 10 milionów rejestracji.
Innymi słowy: dynamika jest widoczna, lecz skala wciąż nie poraża, zwłaszcza gdy porównamy do liderów: jedna Skoda ma udział zbliżony do wspomnianego udziału wszystkich chińskich marek razem wziętych.
Top marek i modeli w Polsce — kto naprawdę sprzedaje najwięcej?
Rok 2025 przyniósł utrwalenie pozycji czołówki polskiego rynku. Najpopularniejsze marki (dane roczne):
- Toyota – 76 336 zarejestrowanych nowych samochodów osobowych
- Skoda – 51 823
- Volkswagen – 34 568
- Kia – 26 236
- BMW – 25 487
Najczęściej wybierane modele przez Polaków (TOP 10): Toyota Corolla, Skoda Octavia, Toyota C‑HR, Kia Sportage, Toyota Yaris Cross, Hyundai Tucson, Toyota Yaris, Volkswagen T‑Roc, Toyota RAV4 i Dacia Duster.
To pokazuje, że choć chińskie premiery są liczne i medialne, to wolumen sprzedaży nadal skupia się wokół sprawdzonych europejskich, japońskich i koreańskich modeli. Toyota zdominowała rynek i jest liderem już od kilku lat — zarówno w segmencie klientów indywidualnych, jak i firmowych.

Chińskie marki: kto zyska, kto przetrwa?
Import i oferta to jedno, trwała pozycja rynkowa to drugie. Wiele chińskich firm zakłada ekspansję poprzez agresywne cenniki, wyposażenie i długie gwarancje. To działa przy wprowadzaniu nowych modeli, szczególnie w segmencie SUV-ów i crossoverów, które są popularne także w Polsce. Jednocześnie rywalizacja wewnętrzna (25 marek konkurujących o te same segmenty) najpewniej doprowadzi do konsolidacji – realny scenariusz to przetrwanie połowy obecnych marek za 2–3 lata.
Wpływ na polskich kierowców i rynek używanych aut
Dla klientów w Polsce priorytetami pozostają: cena zakupu, koszty eksploatacji, dostępność serwisu i wartość odsprzedaży. Tu chińskie auta mają dwa atuty — atrakcyjną cenę i bogate wyposażenie standardowe — oraz jedno wyzwanie: percepcję wartości odsprzedaży i tempo deprecjacji. Raporty i analizy rynku używanego wskazują, że niektóre modele chińskie tracą na wartości szybciej niż odpowiedniki europejskie czy japońskie. To istotna informacja dla kupujących w Polsce i w krajach sąsiednich, takich jak Lietuva — kierowcy w Vilniuje czy Kaune coraz częściej porównują oferty także pod kątem utraty wartości.
Przykład: MG, Omoda, BYD — jak wygląda ryzyko spadku wartości?
Marki takie jak MG czy Omoda zyskały rozpoznawalność, lecz ich ceny na rynku wtórnym potrafią być mniej stabilne. BYD, z kolei, oferuje zaawansowane technologie EV, co przemawia do części kupujących, ale też wymaga rozwiniętej sieci serwisowej i wsparcia technicznego w Polsce oraz na rynkach litewskich. Dla osób rozważających zakup w Vilniuje czy Kaune kluczowe będzie sprawdzenie dostępności części i lokalnych punktów serwisowych.

Specyfikacje, design i osiągi — co przyciąga polskich kupujących?
Chińskie auta często kuszą nowoczesnym designem, rozbudowanymi systemami multimedialnymi, asystentami jazdy i konkurencyjnymi danymi technicznymi: mocne jednostki elektryczne, długi zasięg EV oraz szybkie ładowania. Jednak klienci w Polsce zwracają uwagę także na:
- bezpieczeństwo (wyniki testów NCAP),
- komfort i jakość wykonania wnętrza,
- dostępność części zamiennych i serwisu,
- koszt użytkowania (ubezpieczenie, serwis, wartość rezydualna).
W segmencie dostawczym zaskakującym liderem została Toyota: w okresie styczeń–październik zarejestrowano 9 572 auta dostawcze tej marki (wzrost o 68,76% r/r) — udział 17,2% rynku. To dowód, że silne marki potrafią wykorzystać swoje kanały sprzedaży i serwisu także w segmencie flotowym.
Porównania z rynkiem europejskim i litewskim
Na poziomie UE udział chińskich aut jest wciąż skromny w porównaniu do lokalnych marek i globalnych graczy. W sytuacji, gdy w Polsce preferencje i struktury zakupowe (np. znaczący udział Toyoty, Skody) są stabilne, wejście chińskich marek oznacza przede wszystkim większy wybór i presję cenową. W Lithuanian contexts — Lietuvos automobilių rinka — podobne trendy widoczne są w Vilniuje i Kaune: klienci zwracają uwagę na ceny, wyposażenie i dostępność serwisu. Różnice w preferencjach między Warszawą, Vilniuje i Kaune wynikają głównie z siły nabywczej i roli flot (firmy kupujące auta do działalności gospodarczej).

Wnioski: czy mamy się bać „chińskiej ekspansji”?
Krótko: nie ma powodu do paniki, ale warto obserwować rynek uważnie. Chińskie marki zwiększają presję konkurencyjną, przynoszą nową ofertę cenową i technologiczną, jednak ich udział w ogólnych rejestracjach pozostaje umiarkowany. Dla polskich konsumentów oznacza to więcej opcji przy zakupie, ale także konieczność dokładnego sprawdzania serwisu, gwarancji i wartości odsprzedaży. Dla rynku w Polsce i w krajach takich jak Lietuva może to być impuls do poprawy ofert serwisowych i konkurencyjnych cen — co ostatecznie korzystnie wpłynie na kierowców w Warszawie, Poznaniu, Vilniuje czy Kaune.
Jeśli chcesz, mogę przygotować porównanie konkretnych modeli chińskich i europejskich (specyfikacje, ceny w Polsce i w Litwie, koszty eksploatacji) oraz symulację utraty wartości dla interesujących Cię samochodów.
Źródło: auto-swiat
Zostaw komentarz