Zarzuty dotyczące manipulacji algorytmicznej w raportowaniu przebiegu
Tesla znalazła się obecnie w centrum pozwu zbiorowego w Kalifornii, oskarżana o zastosowanie algorytmów oprogramowania, które zawyżają odczyty liczników przebiegu w jej samochodach elektrycznych. Taka praktyka może prowadzić do wcześniejszego wygaśnięcia gwarancji, co pozwoliłoby firmie na zaoszczędzenie znacznych kosztów naprawy. Jeśli zarzuty potwierdzą się, Tesla może stanąć w obliczu kryzysu na miarę "Dieselgate" Volkswagena, grożąc wysokimi karami finansowymi i utratą zaufania klientów.
Szczegóły pozwu
Pozew, wniesiony przez Nyree Hinton, dotyczy modelu Tesla Model Y z 2020 roku. Hinton twierdzi, że mimo codziennego dojazdu na dystansie około 20 mil, licznik w jego pojeździe wskazywał średnio 72 mile dziennie. Ta rozbieżność sprawiła, że 50-tysięczna gwarancja przebiegu skończyła się już po 18 miesiącach, a właściciel musiał sam pokryć koszty napraw sięgające 10 000 dolarów. Skarga zarzuca, że system licznika Tesli wykorzystuje algorytmy predykcyjne, pomiary zużycia energii oraz mnożniki na podstawie stylu jazdy, co skutkuje zawyżonym raportowaniem przejechanego dystansu.

Skutki finansowe i porównania do wcześniejszych afer motoryzacyjnych
Pozew sugeruje, że każde 1 000 mil sztucznie dodane przez algorytm Tesli pozwala firmie zaoszczędzić około 200 dolarów na gwarancji. Takie postępowanie mogłoby przynieść Tesli nawet 3,99 miliarda dolarów rocznego dodatkowego zysku. Jeśli zarzuty zostaną potwierdzone i okażą się systemowe, producent może stanąć w obliczu fali międzynarodowych pozwów. Tylko w Kalifornii zagrożonych unieważnieniem może być do 1,3 miliona kontraktów gwarancyjnych. Dla porównania, afera "Dieselgate" dotknęła Volkswagena karami sięgającymi 33 miliardów dolarów i znaczną utratą udziałów na rynku USA.
Reakcja Elona Muska i obawy o zaufanie klientów
Prezes Tesli, Elon Musk, określił zarzuty jako "idiotyczne". Główną linią obrony firmy jest powoływanie się na techniczne przepisy – zgodnie z prawem licznik przebiegu może mieć do 4% marginesu błędu. Tymczasem pozew zarzuca nieścisłości sięgające nawet 117%, co przekłada się na średnią prędkość dzienną rzędu 330 kilometrów na godzinę – wartość nierealną dla typowego użytkownika samochodu elektrycznego. Kluczowy problem stanowi potencjalna utrata zaufania do marki Tesla, zwłaszcza wobec rosnących kosztów serwisu samochodów elektrycznych i obaw klientów o nieoczekiwane wydatki.
Podsumowanie
Podczas gdy afera "Dieselgate" Volkswagena dotyczyła fałszowania emisji spalin, aktualne kontrowersje wokół Tesli uderzają w fundamenty zaufania do prawidłowego pomiaru przebiegu pojazdów elektrycznych. Kierowcy oczekują, że liczniki przebiegu będą równie precyzyjne jak zegarki. Jeśli zarzuty o manipulację danymi odczytów się potwierdzą, Tesla stanie w obliczu poważnych pytań dotyczących rzetelności praktyk biznesowych i wiarygodności danych pojazdów.
Komentarze